Nic Nowego Testo
Testo Nic Nowego
Nic nowego W?odi Ewenement Nic mi sie? nie chce Nad S?uz?ewcem chmury gandzi W?odi nie gardzi Dopóki jestem jeden buch i znów Oczy moje zobacza? jak nad losem ludzie p?acza? Bogacz gubi bogacza Pienia?dze nic nie znacza? Szcze?s´cia nie przynosza? Jak z?ebracy prosza? Oni wzrok podnosza? Z czym sie? kurwa woz?a? To cie? przekona S´wiatem rza?dzi mamona Przez ludzi wywyz?szona Takz?e ona jest g?ównym celem ale tylko Bogaccy przyjaciele Nie jest omy?ka? Nie jest to tez? nowe Z?e na osiedlu kra?z?a? wozy patrolowe Z?e ziomki da?z?a? robic´ hity hardcorowe Mój rap jest kodem Co otwiera umys?y dzieciaków znad Wis?y Obecnych i przysz?ych I staje sie? normalne S?yszysz przez s´ciane? dziecko katowane Z?ycie zmarnowane odbija se ojciec z?ul Znów czuje ból Kata podniesiona re?ka Cienka nic´ pe?ka i umiera w me?kach Smutek i z?os´c´ to tez? nie nowos´c´ Absolutna? rados´c´ da jeden ktos´ Kto Bóg b?ogos?aw mnie Niech to tez nie nie ulegnie zmianie Ref.: Nic nowego ziom Nic nowego elo Nic nowego Nic nowego od W?odiego x2 Wszystko juz? by?o Sto razy powtórzy?o S´wiat tak popierdoli?o Z?e by cie? nie zdziwi?o Komus´ z?ycie zabrali Za dwa z?ote zajebali Miss s´wiatowej skali Rura sie? chwali Wczoraj na dyskotece na s´rodku sali Robi?a lache? koleszce i trójce jego ziomali Tym sie? nie zdziwisz Moja? familie? skrzywdzisz Nekrolog se wypisz szybciej niz? mys´lisz Ze spraw oczywistych Miasto centrum nieczystych Machloje wszystkich nie sie? wie Rza?d zapierdala szczery Lancie Merce Bemy A wy wcelujemy wie?cej i wie?cej Za to co jemy za ubrania za mieszkania Sposób odreagowania Ktos´ prawde? ods?ania W?odi ktos´ zabrania bo mu to szkodzi Woli z?yc´ w atrapie ja tak nie potrafie? Znajdz´ Warszawe? na mapie Na tej ziemi w rapie Zjednoczeni my tak my Z?yjemy w strefie cieni Ref. W ciemnej ulicy Nastoletniej dziewicy Cia?o gwa?cone krzyczy To spe?z?o na niczym Zboczeniec na to liczy Sto procent polskiej znieczulicy Udajesz z?e nie s?yszysz tego teraz A dzwoni?es´ na psy nieraz Komfi Komfi ten numer wybierasz Gard?o se zdzierasz kiedy nie trzeba Jak bochenek chleba Kradnie g?odny ma?olacik Nikt o niego nie dba nie ma czym p?acic´ To paradoks Polski te same troski I portfel wa?ski Z?yja?c wycia?ga wnioski Zawsze najarany nie zrywamy z ziomkami sztamy Przez nich wspierany Moja rap gra Tam brak dla Leszczy miejsca Ja wrak dla spo?eczen´stwa Ni kszty pos?uszen´stwa Z mojej strony g?osa? z ambony Start juz? w?a?czony Legalny towar odwaz?ony Czujesz sie? zme?czony Czujesz sie? gorzej To ci pomorze produkcja nagrana Satysfakcja gwarantowana Nic nowego od W?odiego Bez bubla uliczna wersja brudna Ziomek Ref. x2
Lyrics powered by LyricFind